niedziela, 18 stycznia 2015

Rozdział IX "Mistrzyni FIFY"

Gdy ogarnęliśmy po naszym obiedzie, Wojtek przeszedł załamanie nerwowe. Dlaczego ? Otóż, trzech kanonierów, Alexis Sanchez, Theo Walcott i Aaron Ramsey zapowiedzieli, że wpadną mnie poznać i  pograć w fife, co w nich mniemaniu oznacza „przyjdziemy się nachlać i przy okazji pograć w fife” i nie uznają odmowy.
- Mam się bać tych odwiedzin ? – spytałam siadając na kanapę
- Chyba tak.. – mruknął Wojtek wyjmując z szafki  pudełko z fifą 15 – Zagrasz z nami ?
- Chętnie – odpowiedziałam – W tę cześć jeszcze nie grałam… Razem z braćmi godzinami męczyłam czternastkę.
- I jak Ci szło ? – spytał siadając koło mnie
- U nas mistrzem był Natan… Nikt nie umiał go pokonać… Żaden kolega kompletnie nikt, aż do czasu. Do czasu gdy raz postanowiłam zaryzykować i zagrałam z nim… Pamiętam jak dziś… To była końcówka… Był remis co i tak było zdziwieniem… Natan już chciał krzyczeć z radości, a tu nagle BUM. Strzeliłam mu gola… - zaśmiałam się z własnych wspomnień.
- No to jak uda Ci się pokonać Alexisa, to oficjalnie będziesz mistrzem – zaśmiał się, a w domu rozbrzmiał dzwonek do drzwi.
- Wejście smoka się szykuje… Chodź – Wojtek wstał i pociągnął mnie za sobą.
Podszedł do drzwi i stanął obok. Kazał mi stanąć obok siebie, a następnie wyciągnął rękę i otworzył drzwi. Te mało co nas nie zgniotły. Trzech chłopaków, mało co się nie wypierdoliło, gdy wpadli do domu. Wojtek odepchnął drzwi i spojrzał z politowaniem na piłkarzy. Ja wstrzymywałam śmiech
- Siema stary ! – krzyknął Ramsey - Długo się nie widzieliśmy !
- Tak Aaron, aż trzy dni. – burknął Szczęsny
- Wiesz, że dla nas to wieczność – wciął się Walcott  
- Koniec gadania, więcej chlania ! – krzyknął Alexis unosząc zgrzewkę piw.
- A czy mi się wydaje, czy chcieliście poznać Emily ? – spytał bramkarz
Przechrzcił mnie na Emily ? Ciekawe, czego jeszcze nie wiem…
- No jasne ! – krzyknął Ramsey i podszedł do mnie – Jestem Aaron, najprzystojniejszy piłkarz Arsenalu – podał mi rękę
- Chyba Cię coś boli Ramsey – powiedział Sanchez i odepchnął Walijczyka – Jestem Alexis, najlepszy piłkarz Arsenalu
Theo cicho się zaśmiał odciągnął na bok obu kolegów, i jako jedyny normalnie się ze mną przywitał. Potem wszyscy udaliśmy się do salonu, a Wojtek uruchomił grę. Postanowiliśmy zrobić małe mistrzostwa. Podzieliliśmy je na etapy. Najpierw „casting” – każdy z każdym, ten kto wygra najmniej meczy, odpada. Potem półfinały, te same zasady, ale odpadają dwie osoby. Ten kto wygra finał dostaje oficjalny tytuł „Mistrza FIFA”… Ja w „castingach” wygrałam  prawie z każdym, tylko z Alexisem zremisowałam. Już czułam, że to będzie trudny przeciwnik. Ostatecznie odpadł Theo. W półfinałach zaczęła się istna walka. Z Aaronem wygrałam 3:1, z Wojtkiem 2:1 i Sanchez’em znów zremisowałam tym razem  dwa do dwóch. W finale, Wojtek postanowił pobawić się w komentatora. Każdemu udzielił się wypity alkohol, chodź nie było go dużo. Zabawa przednia, a od śmiechu boli mnie brzuch. Ale co, trzeba się wziąć za finał. Pozostała trójka piłkarzy była w głębokim szoku, a to ja zagram w finale, ale Szczęsny powiedział, że jest ze mnie dumny. Przy gromkich owacjach, ze strony chłopaków, rozpoczęłam stracie z Alexisem. Tak na marginesie, to gramy już trzy godziny, ale nikomu się nie nudzi. Jedyny problem to, to że jutro prawdopodobnie obudzę, się bez palców. Minuty, mijały a dalej było 0-0. Ja grałam Aresnalem, który siłą udało mi się zdobyć. Sanchez grał Barceloną. To było stracie moich dwóch ukochanych klubów. Właśnie kończył się regulaminowy czas meczu, ale wirtualny arbiter był tak łaskawy i doliczył cztery minuty. Jedna, druga, trzecia… Wrzask ! Jakimś cudem piłka uniknęła starcia z ręką bramkarza i dotknęła siatki. Koniec. Zostałam mistrzem. W pomieszczeniu rozległy się wrzaski radości, a także nie zadowolenia Chilijczyka.
- MAMY MISTRZYNIĘ  ! – wydarł się  Ramsey i dostał piątkę w twarz od Walcotta – A to za co ?!
- Spuść trochę z tonu – zarechotał Theo – Emily, szacun. Naprawdę. Nikt jeszcze z nim nie wygrał.
- Ale to też moja zasługa ! – wtrącił Szczęsny
- Niby dlaczego ? – zapytałam
- A kto stał u ciebie na bramce ? – zapytał z wyrzutem
Szatyn w odpowiedzi otrzymał śmiech mój i pozostałej trójki. Resztę wieczoru spędziliśmy na omawianiu sylwestra. Ostatecznie będzie robiony tu – w domu Wojtka. Początkowo miał być u Walcotta, ale ten stwierdził, że u niego był w zeszłym roku i nie chce tego przeżywać drugi raz. Na alkohol,  jedzenie i fajerwerki robimy zrzutkę. Na imprezie której już się boję, będzie cała reprezentacja Arsenalu, wraz z partnerkami oraz trochę innych ludzi. Szykuję się niezła wiksa. Po zaplanowaniu wszystkiego, przyszła pora na nieszczęsną grę w butelkę, bo bez niej żadne spotkanie nie będzie udane. Od samego początku było nie bezpiecznie. Alexis prawie popełnił samobójstwo, poprzez rzucenie się z okna; Aaron i Theo prawie zostali gejami, a ja zostałam zgnieciona przez Wojtka, który właśnie zakręcił butelką. Wypadło na mnie. Spojrzałam na chłopaka i przełknęłam ślinę.
- Pytanie czy wyzwanie ? – spytał z niecnym uśmiechem
- Wyzwanie – jak szaleć to szaleć.
- Wstaw filmik z naszych mistrzostw na swojego facebooka i oznacz nas. – powiedział.
- TY TO NAGRAŁEŚ ?! – krzyknęłam. Ja się chyba powieszę…
- A co, nie mogę ? Już Ci go wysyłam – powiedział i zaczął grzebać w telefonie
Wypuściłam głośno powietrze. Zabrałam się do roboty. Kliknij tu, dodaj to i jest git. Oni mi tymi filmikami i zdjęciami zrujnują życie. Nie długo będę dostawać pogróżki od pseudo fanek Wojtka i nie tylko. Po jeszcze kilku rundach, stwierdziliśmy że pora kończyć, i Wojtek dosłownie ich wywalił. Zegar wskazywał w pół do dziesiątą. Jezu, już ?! Jak to zleciało…
- Jestem padnięta… - mruknęłam
- Ja tu ogarnę – uśmiechnął się – Możesz iść na górę. Ja nie żartowałem, co do spania ze mną. Ręczniki, masz w szafce pod umywalką.
Z uśmiechem udałam się na górę. Zabrałam piżamę, która tym razem była prawdziwym kompletem. W domu zazwyczaj śpię w koszulce piłkarskiej i jakiś spodniach. Ale tu nie ma tak dobrze. Zabrałam jeszcze kosmetyczkę i weszłam do łazienki. Ten dom po prostu jest domem –marzenie. Łazienka była duża, bardzo duża. Bardzo ładnie urządzona. Przeważa w niej biel z elementami czerni… Nie no po prostu wow… Zdecydowałam się na prysznic. Długi i ciepły prysznic. Po takim dniu, jest on bardzo przydatny.  Po dokładnym umyciu się, przebrałam się i rozczesałam włosy. Wyszłam z łazienki i weszłam do pokoju, w którym spędzę kilka następnych nocy. Szczęsny leżał rozwalony na łóżku i grzebał w telefonie. Podniósł  wzrok gdy drzwi od pokoju się zamknęły.
- Mogę iść do łazienki ? – spytał
Kiwnęłam głową. Wojtek wyszedł, a ja wskoczyłam pod kołdrę. Chłopak wrócił po kilku minutach i zgasił światło.  Poczułam, jak materac obok mnie się ugina.
- Mogę się przytulic ? – spytał
- A to nie raczej ja powinnam o to pytać ? – spytała ze śmiechem – Z resztą, jak chcesz.
Wojtek przysnął się do mnie i przytulił. On jest bez koszulki ? Zabije gnoja.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Witam, witam :) Weny nie ma i to widac... Może nie do końca nie ma. Pomysł jest, ale jak to przelac na... ekran ? Za wszelkie błędy przepraszam. W następnym sylwester, czyli ostra jazda :D Od razu mówię, że nie odpowiadam za wszelkie uszczerbki na zdrowiu PO tym. 

Wgl ten dzień jest taki... Szczęśliwy. Arsenal wygrał z Manchesterem City ( JAKIM CUDEM SANCHEZ NIE STRZELIŁ ?? JAKIM PRAWEM ?) , Stoch odniósł pierwsze zwycięstwo w tym sezonie, a ja dalej tam w środku mam radochę :P Oglądaliście w ogóle skoki ? Lubi ktoś ? 

Mam nadzieję, że rozdział się podobał. Zapraszam do komentowania, obserwowania i polecania innym :)

7 komentarzy = NOWY ROZDZIAŁ 

PS. STRASZNIE WAM DZIĘKUJĘ ZA 2100 WYŚWIETLEŃ ! NIE WIERZĘ, JESTEŚCIE KOCHANI <3 

8 komentarzy:

  1. Super! Kiedy kolejny? Pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Szczęsny bez koszulki aww *.* Too jest genialne <3 i jeszcze sylwester z nimi hahah też tak chcem :// dobrze że marzenia nie są karalne xD czekam na next <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahaha, dobre. Oj czuję, że będzie gruby melanż na sylwester XD czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny rozdział! Kobiety górą, hehe. Udało jej się skopać tyłek Chile, no no - szacun. :D Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, bo zapowiada się ciekawie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. "Prawie zostali gejami" no po prostu.... mega :D kobiety potrafią grać lepiej w Fife niż niejeden facet xD wiem co mówię :D Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Też tak chce z nimi zagrać :c kiedy next ?

    OdpowiedzUsuń
  7. Kocham to! Hahaha :D Szczęsny bez koszulki *-* To z tymi gejami ahahahahaha xD Czekam na nexta :D

    OdpowiedzUsuń
  8. 7 komm !! Chce next !! <3

    OdpowiedzUsuń

Wszelkie informacje o nowych rozdziałach czy waszych blogach proszę kierowac do zakładki SPAM. Zaś o nominacjach proszę informowac mnie w zakładce "Nominacje itp.".