Zastanawiam, się czy wysłać do Neymara wiadomość na FB z życzeniami od polskich fanów. Powiedzcie czy to zrobić... W SUW sumie mogłabym to poprostu napisać na jego stronie, ale wydaje mi się że gdy wyślę wiadomość na jego stronę jest większe prawdopodobieństwo że to zobaczy :) Tak wiem jestem głupia :D
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jedyna rzeczą która docierała do mnie po przebudzeniu, był ból głowy. Ale pytam się dlaczego ? Prawie nic nie wypiłam... Jestem wrażliwa ? To już się boję, jak się czuje Sanchez. Spróbowałam uszeregować sobie w głowie zdarzenia z dzisiejszej i nie tylko nocy… Zacznijmy od północy. Szczęsny poprosił mnie o zostanie jego dziewczyną, w co dalej nie wierzę. Następnie, było świętowanie z tego powodu… Impreza przeciągnęła się do chyba trochę po trzeciej. Potem wszyscy zaczęli się zwijać. Nic dalej nie pamiętam, więc chyba później poszłam spać . Rozejrzałam się. Byłam w łóżku, w piżamie a Szczęsny leżał koło mnie i spał jak zabity. Czyli potem na pewno poszłam spać, i byłam dosyć przytomna. Wstałam z łóżka. Spojrzałam na zegar. Wskazywał piętnaście po dwunastej. Chwyciłam poduszkę i walnęłam nią bramkarza. Spojrzał na mnie zdziwionym wzrokiem
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jedyna rzeczą która docierała do mnie po przebudzeniu, był ból głowy. Ale pytam się dlaczego ? Prawie nic nie wypiłam... Jestem wrażliwa ? To już się boję, jak się czuje Sanchez. Spróbowałam uszeregować sobie w głowie zdarzenia z dzisiejszej i nie tylko nocy… Zacznijmy od północy. Szczęsny poprosił mnie o zostanie jego dziewczyną, w co dalej nie wierzę. Następnie, było świętowanie z tego powodu… Impreza przeciągnęła się do chyba trochę po trzeciej. Potem wszyscy zaczęli się zwijać. Nic dalej nie pamiętam, więc chyba później poszłam spać . Rozejrzałam się. Byłam w łóżku, w piżamie a Szczęsny leżał koło mnie i spał jak zabity. Czyli potem na pewno poszłam spać, i byłam dosyć przytomna. Wstałam z łóżka. Spojrzałam na zegar. Wskazywał piętnaście po dwunastej. Chwyciłam poduszkę i walnęłam nią bramkarza. Spojrzał na mnie zdziwionym wzrokiem
-
Wstawaj – mruknęłam i wskazałam zegar.
Podeszłam
do komody, w której były moje rzeczy. Wyjęłam dresy i jakiś t-shirt. Dzisiejszy
dzień spędzę na kanapie. Nigdzie się nie ruszę, i nikt mnie do tego nie namówi.
Zabrałam rzeczy i kosmetyczkę i poszłam do łazienki. Jednym słowem wyglądałam
okropnie. Doprowadzenie się do ładu zajęło mi jakieś piętnaście minut. Po
stoczonej walce opuściłam łazienkę i zeszłam na dół, gdzie rozchodziły się
przyjemne zapachy. Weszłam do kuchni i przeżyłam miłe zaskoczenie. Wojtek robił
śniadanko. Podeszłam do swojego chłopaka (Nie mogę się przyzwyczaić do tego
określenia) od tyłu i pocałowałam go w policzek.
-
Dzień Dobry – powiedział z uśmiechem
- Co
na śniadanko ? – spytałam siadając na blat
-
Naleśniki – odpowiedział – Ale, zejdź z blatu. Co, w stodole Cię chowali ?
-
Nie, tak się składa, że w pałacu – zacytowałam „Krainę Lodu” i wybuchnę łam
śmiechem. Posłuchałam jednak chłopaka, zeskoczyłam z blatu i usiadłam przy
stole. Obserwowałam poczynania chłopaka, robiąc się coraz bardziej głodna. Na
mojej twarzy zagościł wielki uśmiech, gdy stanął przede mną talerz pachnących,
ciepłych naleśników.
-
Smacznego – odparł Szczęsny.
Zjedliśmy
w milczeniu. On jest po prostu facetem- marzenie. Kochany i w ogóle, umie
gotować, przystojny (zajebiście przystojny),ma dużo kasy. Jaka
dziewczyna by takiego nie chciała ? Posprzątaliśmy po naszym późnym śniadaniu,
a następnie wzięliśmy się za sprzątnie po sylwestrze. Wyglądało, to jakby jakaś
melina stanęła na drodze tsunami. Rozdzieliliśmy zadania i zabraliśmy się za
sprzątanie. Gdzieś pod koniec, Wojtkowi rozdzwonił się telefon. Usłyszałam
tylko jak mówi „No to zajebiście”
- Co
jest ? – spytałam gdy chłopak wrócił do salonu
-
Dzwonił Sanchez i przypomniał mi, że gramy dziś mecz z Southampton –
odpowiedział –za pół godziny jest trening, a potem mecz. Dokończysz sprzątnie ? Proszę, muszę lecieć…
-
Jasne – uśmiechnęłam się
- Dzięki, jesteś wielka – powiedział po czym
pocałował mnie delikatnie i zniknął za drzwiami.
Westchnęłam
i zabrałam się za kończenie sprzątania. Zrobiłam jeszcze jedną rundkę po domu w
poszukiwaniu butelek i innych śmieci. Nic nie znalazłam, lepiej dla mnie mniej
roboty. Stwierdzałam, że sprzątnie zakończone. Skoczyłam do góry po laptopa.
Zalogowałam się na się na FB, a później na skype. Trzeba pogadać z dziewczynami.
Gdy tylko włączyłam skype, na ekranie od razu wyświetliło mi się nadchodzące
połączenie, od Wiktorii. Odebrałam.
-
Hejo – przywitała się blondynka – Wiesz może co z Julką ?
-
Cześć – także się przywitałam – Nie, skąd mam wiedzieć ? Od kilku dni nie ma
mnie w kraju. A co się stało ?
- Od
trzech dni nie widziałam jej na oczy. Rozmawiałam z jej mamą, ale ona nic nie
chce mi powiedzieć. Martwię się. Nie odbiera telefonu… - przerwała – Teraz to
dostanie w ryj. Dzwoni.
-
Odbierz i daj na grupowy. - powiedziałam
- Czy ciebie do reszty pogrzało ? – krzyknęła
Wika – Gdzieś ty była ?
-
Spokojnie – odezwała się Julka i zachichotała
- I
co się jeszcze brechtasz ? – spytałam w wyrzutem
-
Już się tłumaczę, spokojnie – powiedziała z uśmiechem Jula – Robert, chodź tu.
- Że
co ? Jaki Robert ? – dopytywała się Wiki
-
Lewandowski – usłyszałyśmy inny głos
Obie
spojrzałyśmy na siebie, przez chwilę zapominając, że nie rozmawiamy na
żywo. Przy Julce pojawił się polski
napastnik – Robert Lewandowski. Pocałował blondynkę w policzek i uśmiechnął się
jakby nigdy nic. Nikt się nie odzywał. Ja po prostu zaniemówiłam. Wiktoria jako
pierwsza odzyskała głos.
-
Jakim cudem ?! Od kiedy ?! Ja się pytam jak ?! – wyrzucała z siebie słowa w
szybkim tempie.
- Od
kiedy ? Od pół roku. – odpowiedziała Julia – Jak ? Mogłabym mówić godzinę…
-
Kiedyś i tak się wytłumaczysz… - mruknęłam – Ale tak właściwie, to gdzie ty
jesteś ?
- W
Monachium, a co ? – spytała
- Ja
się chyba powieszę… - rzuciła Wiktoria.
Rozmowa
trwała jeszcze pół godziny. Gadałyśmy o wszystkim i o niczym. Powiedziałam
dziewczyną o tym, że jestem ze Szczęsnym. Przez chwilę byłam dosłownie głucha –
tak piszczały. Razem z Julką obstawiam, że Wika za jakiś miesiąc też się
pochwali. Julka powiedziałam nam jeszcze, że Roberta zna od roku, ale od pół
roku są razem. Jak oni to zrobili, że nikt o tym się nie dowiedział ? Media
przecież są wszędzie. Wymyśliłyśmy także, że z racji tego, że zbliża się
studniówka, będziemy fajne i wszystkie trzy przyjdziemy z piłkarzami. Zakończyłam
rozmowę pretekstem meczu. Nie skłamałam, bo od razu po wyłączeniu laptopa zaczęłam
oglądać mecz.
***
Przegrali. Przegrali 2-0. Z westchnieniem wyłączyłam telewizor i zaczęłam krzątać się po domu w oczekiwaniu na chłopaka. Wrócił po jakiś dwudziestu minutach. Był wściekły. To było widać. Rzucił torbę na podłogę i usiadł na kanapę. Usiadłam obok niego.
- To
moja wina – mruknął
-
Nie kłam. Oglądałam i wszystko widziałam. – powiedziałam i przytuliłam go –
Akurat dziś, to nawaliła obrona…
-
Ale chyba po coś byłem na tym boisku… - powiedział wyraźnie zawiedziony
-
Nie smutaj, bo ja też będę. – powiedziałam – Bez przegranej, nie ma zwycięstwa.
Dostaniesz nagrodę, ale skończ się rozczulać.
-
Jaką nagrodę ? – Wojtek od razu się rozweselił.
Uśmiechnęłam
się i pocałowałam go. Gdy się odsunęłam na twarzy Szczęsnego widniała mina typu
„Czemu tak mało ?” Przewróciłam oczami i po raz drugi pocałowałam szatyna.
Wykorzystał, to i gdy chciałam się odsunąć, przytrzymał mnie i zaczął pogłębiać
pocałunek. Na początku skamieniałam, ale już po chwili, oddawałam pocałunek.
Piłkarz wykorzystał moment, gdy rozchyliłam wargi i delikatnie wsunął pomiędzy
nie język. Nie ukrywam, spodobało mi się. Nawet nie wiem kiedy znalazłam się na
jego kolanach. Zarzuciłam ręce na jego szyję, a on przyciągnął mnie bliżej
siebie. Pocałunek przerywaliśmy tylko na
oddechy.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam i przepraszam :C Powninień byc kilka dni temu, ale nie miałam jak go skończyc... Ale za to macie grubszą akcję :P Od razu mówię, żeby potem nie było - W opowiadaniu POJAWIĄ się sceny + 18, ale takie "nie dokończone" w sensie bez szczegółów c:
Wgl to ten rozdział jest do dupy, podoba mi się tylko koniec... Zastanawiam się, dlaczego mam takie dziwne ciarki, pisząc coś tego typu...
Ostatanio się zastanawaiałm czy nie mam zwidów... Idę sobie chodnikiem, po drugiej stronie, idzie koleś z dzieckiem. Niby nic nadzwyczajnego ale to, że koleś wyglądał jak dosłowny klon Neymara, a to dziecko jak Davi, mówi samo za siebie. Dosłownie w mordę strzelił to byli oni xd
To z Julką i Robertem jest wynikiem braku pomysłów c:
No no. Będzie się działo, coś mi się wydaje :D Już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału ;*
OdpowiedzUsuńToo śniadankooo aww *.* też takie chce zrobisz mi ?? Hahahha :D
OdpowiedzUsuńMrr c: Ciekawe co będzie dalej hahah dawaj next :D
Zajebisty *-* hyhy, ale to o Neymarze to prawda? XD czekam na bext i mam nadzieje że będzie wcześnie ;)):D
OdpowiedzUsuńOj się będzie działo *-* mam rację? ;) dobra... nieważne xd przepraszam, że nie komentowałam wcześniej ale po prostu nie miałam zbytnio czasu, mam nadzieję, że wybaczysz :c czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością :3
OdpowiedzUsuńbardzo fajny blog czekam na kolejny rozdził ! Zapraszam do mnie : http://graozyciee.blogspot.com/ / Podrawiam Cat ♥♥
OdpowiedzUsuńBardzo fajny :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się Twoje opowiadanie. Przeczytałam wszystkie rozdziały i masz na prawdę talent do pisania ;)
Czekam na next!
Zapraszam również do mnie :)
http://on-iona.blogspot.com/
Ciekawy blog hmm ;) Zajrzałam przypadkiem i chyba będe czytać :) zapraszam do mnie (zaczynam) jest 1 rozdział :)
OdpowiedzUsuń