sobota, 22 listopada 2014

Rozdział I "Pierwsze Spotkanie"

- Laski ! Ruszcie te swoje cudowne tyłki, bo się spóźnimy ! – krzyknęłam.
To już dziś. Już dziś zobaczę swojego ukochanego piłkarza. Co więcej nawet z nim porozmawiam, jeżeli szczeka nie odmówi mi posłuszeństwa. Ubrana w koszulkę Wojtka Szczęsnego ( tak wiem, nie jest oryginalna) z szalikiem w torbie byłam gotowa na mecz. Tylko jeszcze moje guzdrały… Nie chcę się spóźnić. Już trochę zdenerwowana weszłam na górę.
- Ile można czekać ?! Wiem, że stadion jest blisko ale mamy jeszcze pół godziny, a nie chce biegać, bo się spocę albo coś gorszego – powiedziałam w stronę przyjaciółek.
- No weź, Emila. Mamy jeszcze czas, w 5 minut będziemy. – rzuciła Jula – Nie wiem czemu ty się tak szybko wyrobiłaś.  W końcu Szczęsny to twój „przyszły” mąż, powinnaś jakoś wyglądać, żeby mu zaimponować.
- Wiesz, że nie lubię się malować. Właśnie dlatego zastanawiam się, czemu się tak stroicie. Jeszcze mi go odbijecie – zaśmiałam się.
- O to chodzi – odparła Wika i zarechotała jak opętana. – Już idę.
Wiktoria poprawiła jeszcze makijaż i wyszła z łazienki. Za nią wyszła Julia. Cały czas nawijały. Co ja bym bez nich zrobiła. Moje blondyny. Jako jedyna w tym trio jestem szatynką. Może nie najstarsza,  to kwestia paru dni ale jestem najbardziej opanowana. Mimo to, zginęłabym bez nich w butach. Zamknęłam drzwi mieszkania i udałyśmy się w stronę stadionu. Jest on bardzo blisko mojego domu, co często mnie wkurza, bo nie mogę spać. Oczywiście plusy też są. Szłyśmy pomału cały czas rozmawiając o tym o co spytamy Wojtka. Mam nadzieję, że na meczu nas nie zawiedzie i będzie pięknie bronił. Przy wejściu pokazałyśmy naszą specjalną „wejściówkę”  a jeden z tak zwanych „goryli” zaprowadził nas na miejsca. Jaki widok ! Nie mogę się doczekać. Wyjęłam z torebki szalik i zarzuciłam go na szyję. Moje przyjaciółki zrobiły to samo. Zrobiłyśmy sobie jeszcze sweet focie, którą później wrzucę na FB. Już po chwili na murawie pojawiły się obie reprezentacje. Mam nadzieję, że wygramy. Musimy, nie ma innej opcji. Mecz się zaczął od początku to Polska była przy piłce. 5 minut, 10 minut, 15 minut meczu i….. GOOOOLL ! Piękny gol w pięknym stylu wykonany przez Roberta Lewandowskiego z asystą Łukasza Piszczka. Czyli uzyskany przez mężów moich przyjaciółek. Lewy – mąż Julki i Piszczu własność Wiktorii.
- Jezu Em ! Widziałaś to !? Lewy strzelił, Lewy strzelił ! Lewy ! – wydarła mi się do ucha Julka.
Nie odpowiedziałam, nigdy na to nie odpowiadam. Kolejne minuty mijały.  Hiszpania przy piłce. Zmierzają w stronę bramki Szczęsnego… Coś się kroi nie dobrego… Nie tylko nie to. Nastąpiło nagłe zatrzymanie akcji serca. Jeden z przeciwników strzela. Mało brakuje a byłby gol, jednak Wojtek w pięknym stylu broni. Nie zwiedzie nas. Nigdy. Mija już prawie połowa meczu. Kolejny gol pada w 37 minucie strzelony przez Jędrzejczyka. Hiszpania na razie przegrywa, choć dużo im nie brakuje. Już prawie 3 razy był gol, jednak Wojtek nas nie zawiódł. Przerwa. Z niecierpliwością czekam na dalszy ciąg.
- Wow, naprawdę dobrze, że to widzimy. W domu już dawno zeszłabym na zawał – ekscytowała się Wiktoria – Szczęsny ratuje nam tyłek…
- Jak zawsze -  wytknęłam jej język
- Lewy strzelił gola, Lewy strzelił gola !!!! – darła się Julia
- Zamknij się ! – krzyknęłyśmy na nią razem na co się zaśmiałyśmy.
- No co ? Emila, twój „mąż” – zakreśliła cudzysłów w powietrzu Jula – Serio jest mega. W telewizji tego tak nie widać…
- No przecież wiem – uśmiechnęłam się – Dobra wracają !
Wróciłyśmy do oglądania meczu. W pierwszych minutach drugiej połowy nie działo się nic ciekawego. Ale to co się stało później zaczęło przerastać moje oczekiwania. Po wyrzucie piłki z bramki przez Szczęsnego, Błaszczykowski odbił ją głową do Piszczka, a ten z prawie połowy boiska wpakował ją do bramki. Miny Hiszpanów, były bezcenne. Mijały minuty. Do końca meczu zostało niecałe 10 minut. Hiszpanii mają rzut rożny. Wybija i… Piłka niestety ląduje w bramce. Przez końcówkę meczu nie działo się nic ciekawego. Napastnik Hiszpanów dostał żółtą kartkę. Mecz zakończył się naszą wygraną 3 do 1. Gdy uspokoiłyśmy naszą radość zeszłyśmy z trybun i postanowiłyśmy zapytać się jednego z ochroniarzy, jak trafić do miejsca spotkania z Wojtkiem. Wytłumaczyłyśmy o co chodzi i pokazałyśmy dowód wygranej. Wiedział o co chodzi. Zaprowadził nas do podziemi stadionu. Przeszłyśmy szerokim korytarzem. Ochroniarz zatrzymał się przy dwuskrzydłowych drzwiach. Z drugiej strony korytarza dostrzegłam napis „szatnia”. Mężczyzna zapukał i otworzył drzwi.
- Przyprowadziłem zwyciężczynie konkursu – usłyszałam gruby głos ochroniarza
- No to je wpuść. Mówiłem Ci już.
„Goryl” obrócił się w naszą stronę i ruchem głowy pokazał żebyś my weszły. Moje nogi nagle zrobiły się dziwnie ciężkie a bicie serca strasznie szybkie. Poczułam szturchnięcie w plecy. Oprzytomniałam i weszłam za Wiktorią do pomieszczenia. Nie było małe ale także nie gigantyczne. Przy jednej ze ścian stał stół i 6 krzesła. Na środku stały dwie kanapy, ustawione naprzeciwko siebie. Na jednej z nich siedział ON. Wojtek Szczęsny. Mój oddech jeszcze bardziej przyśpieszył.
- Zapraszam – odezwał się chłopak i wskazał kanapę.
Nie pewnym krokiem, co mnie trochę zdenerwowało podeszłam do kanapy i usiadłam. Nie chciałam wyjść na zakochaną fankę która mdleje na widok idola. Usiadłam z brzegu, ale Julka wepchnęła się i musiałam siedzieć na środku. Równało się to z siedzeniem dokładnie na wprost Wojtka.
- Przedstawicie się ? – spytał. Na żywo jego głos jest jeszcze przyjemniejszy…
- Julia.
- Wiktoria.
- E-Emilia – nastąpiła rzecz której najbardziej się obawiałam. Zaczęłam się jąkać.
Mam to od dziecka. Zawsze gdy się denerwuje, wstydzę lub coś podobnego – jąkam się. Nienawidzę tego a szczególnie w takich momentach. Mam nadzieję, że jeszcze na dodatek nie zacznę się rumienić…

***

Spotkanie było bardzo miłe. Bardziej poznałyśmy Szczęsnego. Powiedział nam czemu akurat nas wybrał. Opowiedziałyśmy trochę o sobie. Ja dopiero teraz uświadomiłam sobie ile o nim wiem. On naprawdę jest miły. Bardzo dobrze się z nim rozmawia. Ze spotkania wyszłyśmy bardzo zadowolone z bananami na twarzach. Wracając do domu cały czas nawijałyśmy i bardzo głośno śmiałyśmy. Momentami ludzie się na nas gapili. Nie zwracałyśmy na to uwagi. Dla nas liczyło się to, że wreszcie go poznałyśmy. Po spotkaniu oczywiście udałyśmy się do mnie. Gdy otworzyłam drzwi, zaczęły nas napastować moje psy –Inka i Axel.
- Dalej nie wierzę. – powiedziała Jula padając na moje łóżko
- Ja też nie, ale trzeba poinformować świat – uśmiechnęłam się. – Wrzucam zdjęcia na Facebooka.
Chwyciłam torebkę którą wcześniej rzuciłam na łóżko i zaczęłam szukać telefonu. Nie było go tam, co bardzo mnie zdziwiło.
- Ej, Wika zadzwoń do mnie. Nie wiem gdzie mój telefon.
- Okejka – dziewczyna odblokowała ekran – Dziewczyny ! Nie uwierzycie !
- Co się stało ? – zapytałyśmy razem
- Emila, zostawiłaś go na stadionie. Zobacz – dziewczyna pokazała nam SMS
Przekaż swojej przyjaciółce, że zapomniała telefonu J
Wojtek J
- Pytanie jak go odzyskam… Nie wpuszczą nas ! – stwierdziłam.
- Może spróbuje zadzwonić ? Ale ty z nim gadasz… W końcu twój telefon i twój mąż.
- Ale z ciebie przyjaciółka – zaśmiałam się – Daj ten telefon
Wiktoria podała mi telefon. Już wybrała połączenie. Wsłuchałam się w sygnał. Momentami zastanawiam się, czy nie jesteśmy w ukrytej kamerze. Wygrywamy konkurs, poznajemy idola, ja zapominam telefonu i muszę go odzyskać. To przypomina jakiś serial. Brakuje jeszcze tego, że on się we mnie zakocha i będziemy żyć długo i szczęśliwie. Bla, bla, bla. Gdy chłopak odebrał, aż podskoczyłam.
- No cześć – usłyszałam wesoły głos chłopaka
- Tu Emilia. Chciałam spytać, jak mogę odzyskać telefon ?
- Hm. Po prostu powiedz ochroniarzowi o co chodzi. Powiem mu o tym. Wpuści cię.
- Okej. Dzięki
- Do zobaczenia.

Rozłączyłam się. Sama jestem zdziwiona jak swobodnie mi się z nim rozmawiało. Jakbym znała go od lat. Cóż… Najważniejsze, że odzyskam telefon.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam, oto rozdział pierwszy. Mam nadzieję, że się spodoba. Następny przywiduję na przyszły czwartek :) Nie będę się rozpisywac, powiem tylko, że liczę na komentarze ( najlepiej pozytywne, ale negatywna opinia pozwwli mi zmienic fanfiction na jeszcze lepsze)

1 komentarz:

Wszelkie informacje o nowych rozdziałach czy waszych blogach proszę kierowac do zakładki SPAM. Zaś o nominacjach proszę informowac mnie w zakładce "Nominacje itp.".