30 listopad 2017,
Stadion Narodowy, Warszawa. Zgrupowanie przed meczem z Hiszpanią.
Wojtek
siłą zaciągnął mnie na Narodowy, ale akurat dziś nie miałam ochoty tam iść,
gdyż załapało mnie jakieś choróbsko. Strasznie boli mnie gardło, ale on swoje.
Nie i koniec. Zaprowadził mnie do jakiegoś pomieszczenia, które już skądś
znałam, ale pytanie skąd ? Pamięć zawodziły mnie zawsze w najmniej odpowiednich
momentach. Usiadałam na jednej z dwóch kanap. Uważnie przyglądałam się
pomieszczeniu, lecz to nic nie dawało. Usłyszałam jak drzwi się otwierają a do
pomieszczenia wchodzi Wojtek.
-
Domyślasz się, czemu Cię tu przyprowadziłem ? – spytał siadając obok mnie.
-
Nie do końca. – odpowiedziałam – Znam ten pokój ale nie wiem skąd.
-
To odświeżę Ci pamięć. Mówi ci coś 30 listopad 4 lata temu ? Spotkanie po meczu
z Hiszpanią…
Strzeliłam
sobie mentalnego liścia. Jak mogłam zapomnieć ? Nasze pierwsze spotkanie. Nie
wierzę, że to już 4 lata… Wszystko minęło jak mrugnięcie okiem… Moje życie tak
bardzo się zmieniło...
-
Już wiem. – powiedziałam – Ale dalej nie rozumiem do czego zmierzasz.
-
Muszę ci coś powiedzieć… i dać. – odparł wyciągając bukiet róż. Jedna z nich
była sztuczna. – Będę Cię kochał dopóki ostatnia z tych róż nie zwiędnie.
Obiecuję.
Zakryłam
usta dłonią i przyjęłam bukiet. Powstrzymywanie łez zdało się na nic. Wypłynęły
spod moich powiek.
-
Teraz chciałbym zadać Ci pytanie które jest chyba tym najważniejszym w życiu… -
zaczął niepewnie. – Minęły aż albo tylko 4 lata od naszego pierwszego
spotkania… Jak dla mnie jest to wystarczająco dużo. – wziął głęboki oddech i…
uklęknął a z kieszeni wyjął pierścionek – Uczynisz mi ten zaszczyt, i
zostaniesz moją żoną ?
Łzy
zaczęły płynąc ze zdwojoną siłą. To zdecydowanie były łzy szczęścia. Nie
wierzyłam w to co się dzieje.
-
Tak – wydusiłam przez łzy. – Tak, zostanę twoją żoną.
Wojtek
wsunął pierścionek na mój palec, po czym wstał i złożył czuły pocałunek na
moich ustach. Starałam się go jak najbardziej go odwzajemnić. Gdy tylko się od
siebie odkleiliśmy, do pomieszczenia wparowała reszta kadrowiczów śpiewając
„Sto Lat” Na mojej twarzy pojawił się gigantyczny uśmiech. A mówią, że marzenia
się nie spełniają… Kilka lat temu nawet o tym nie śniłam…
Los chciał bym zgłosiła
się do konkursu
Bym go wygrała,
Żebym go poznała,
Została jego
przyjaciółką
A potem czymś więcej
To Wojtek zawsze był
moją przyszłością.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam was prawdopodobnie po raz ostatni… Strasznie ciężką
pisało mi się ten epilog, a tą notkę jeszcze gorzej… Po prostu powstrzymywałam
łzy i z tego powodu nurtuje mnie pytanie dlaczego ? Tym razem mam wiele
odpowiedzi. Dzięki temu blogowi, poznałam wspaniałych ludzi (z jedną osóbką
zaprzyjaźniłam się szczególnie i ona wie, że o niej mówię), nauczyłam się
wiele. Wydaje mi się, że przede wszystkim poprawiłam swoje umiejętności „pisarskie”
lecz co do tego to powinniście wypowiedzieć się wy – czytelnicy, którym
zawdzięczam właściwie wszystko. Dla was pisałam i gdyby nie wy, nie było by
tego bloga, tej historii. W tym momencie mogę powiedzieć tylko jedno słowo –
DZIĘKUJĘ.
Teraz zmienię trochę temat, na małe podsumowanie oraz
kilka ciekawostek…Mianowicie:
- Całe opowiadanie pisane jest w Wordzie. Zajęło łącznie
59 stron (czcionka Arial, rozmiar 11),
- Prolog pojawił się 13 listopada 2014 r. Czyli za pięć dni
minie OSIEM MIESIĘCY,
- Łącznie z prologiem i epilogiem jest 19 rozdziałów,
- W momencie gdy to piszę łączna liczba wyświetleń wynosi
7333, 25 postów oraz 7 obserwatorów,
- 23 441 –
tyle słów zawiera opowiadanie nie licząc notek.
Liczę na to, że każdy kto to przeczyta – skomentuje. Tym
razem nie jednym zdaniem, gdyż chciałabym wiedzieć, co myślicie o tym
opowiadaniu, o mnie jako autorce itd.
Przy ostatnim rozdziale wspominałam o fanfiction o
Neymarze. Tak, pierwszy rozdział jest już w trakcie. To ff będzie inne pod
wieloma względami. Mam nadzieję, że tam także będziecie ze mną, ale znajdę
kilku nowych i innych czytelników. Mam nadzieję, że ten blog okaże się lepszy.
A oto link do bloga (tak już go stworzyłam), gdzie możecie wyczekiwać prologu.
Przewiduje go na dzień zakończenia roku szkolnego (26 czerwca)
I jeszcze raz mówię -
DZIĘKUJĘ.
Takie to bardzo przewidywalne, ale może być. Chociaż przyznam,że czytając miałam ochotę się pociąć. Nie zrozum mnie źle po prostu takie rzeczy mnie mdlą. I jeszcze ci "kadrowicze", którzy nagle ni stąd ni zowąd się pojawiają. Pewnie za drzwiami podsłuchiwali XD
OdpowiedzUsuńAle to twoje opowiadanie.
Powodzenia w dalszym pisaniu!!! :-D
Albo podsłuchiwali albo ktoś ich wynajął xD
UsuńWiesz, wchodząc pierwszy raz na tego bloga nie podejrzewałam, że tak mnie wciągnie. Czytać o Szczęsnym to była dla mnie zupełna nowość, ale jak widać, udało Ci się mnie przekonać. Historia, która stworzyłaś okazała się bardzo ciekawa. Uważam, że dobrze idzie Ci pisanie i dlatego już czekam na nowe opowiadanie. :-) Życzę weny i zapraszam do mnie w wolnej chwili ;*
OdpowiedzUsuńno i skończyło się :/ natrafiłam na tego bloga całkiem na początku kiedy zaczęłam ogólnie czytać opowiadania ;) nie zawiodłaś ;) wkręciłam się i przeczytałam cały w jeden dzień ;) szkoda że nie wspomniałaś o jej przyjaciółkach. Będę oczywiście śledzić twoje nowe odpowiadanie ;)
OdpowiedzUsuńKochana <3 ty dobrze znasz moje zdanie :*
OdpowiedzUsuńI czemu mi tu kłamczysz że zawaliłaś epilog !!
Wszyszlo cudownie :') żeby nasze marzenia się tak spełniły :( chociaż to jedno <333 aż musze przeczytać od początku jeszcze raz to ff ♥
Czekamy na blog o Neyu ^o^
W mojej wyobraźni wyglądało to inaczej xD Pogodziłam się z tym że moje marzenia się nie spełniają xD <3 <3 <3 <3 <3
UsuńSzkoda, że to już koniec tak cudownego opowiadania.
OdpowiedzUsuńEpilog wspaniały <3
❤
UsuńEpilog mega<3
OdpowiedzUsuńSzkoda, że to koniec :/ kiedyś przeczytam ponownie całe Tw opo. ^^
Mam nadzieję,że nie jesteś obrażona za moje spóźnienie XD nie zauważylam ;-;
Nic się nie stało 😘❤❤
Usuńja wróciłem do czytanie po przerwie i stwierdzam, że naprawdę każda minuta poświęcona na czytanie była tego warta
OdpowiedzUsuńSuper, też uwielbiam piłkę! Szkoda, że już nie piszesz
OdpowiedzUsuń